Niedziela należy do mnie

Należy odpocząć.
Po całym tygodniu solidnej pracy, solidnego wysiłku, dzielnego stawiania czoła grawitacji łóżkowej, wreszcie mogę wziąć oddech. Teoretycznie.
Nie nastawiałam budzika. Obudziłam się o 9 w panice, że zaspałam! Szybkie ogarniecie jaki to dzień, ogarnięcie planów na dziś, stwierdzenie, że zdążę i opadniecie z ulgą na poduszkę.
Jest aktywnie. Leki działają?

Mam w sobie bardzo dużo złości niewyrażonej. Chciałabym, ale mi nie wychodzi. Jestem śmieszna z tą swoją złością. W każdym razie wstydzę się, że nie będzie to tak teatralne jak sobie wyobrażam. Dlatego się wycofuję. Boję się, że zawiodą słowa, refleks, inteligencja, że nie jestem dość cwana na ten świat. Że i tak każdy wie.

– Kto ty jesteś kurwa?
– Ja jestem kurwa – tu wstaw imię i nazwisko. – Miało brzmieć dzielnie i butnie, zabrzmiało jak zabrzmiało.
Powiedziane do chłopaka, który szaleńczo mi się podobał od czasu, gdy miałam 13 lat…
a który zakochał się w tej, którą za przykład dostawałam większość mojego nastoletniego życia. Że ona to mogła? To i ty możesz. Jestem taka sama, jak byłam wtedy. W środku smutna, otoczona skorupką rzeczy, które mogłyby dać mi wiele radości, gdybym tylko zdecydowała się w nie wejść. Smutna, że nie mogę się nimi cieszyć, bo muszę być taka jak inni – dobrzy w jakimś aspekcie. Czy ja mam aspekt, w którym jestem dobra? Oprócz aspektu pierwszego efektu wizualnego i na pewno aspektu mylnego pierwszego wrażenia?

Niedziela jest dla mnie.
Trwa mój personalny projekt, o którym wspomnę tylko, że trwać będzie 2 lata, zakończy się 31 października 2019 roku. To tuż tuż. Sprawdzę, co w takim czasie uda mi się ugrać jeśli wejdę do gry. W sumie mogę stracić, mogę zyskać. Tkwię w miejscu, bo boję się wejść. Po prostu brak mi wiary, że mi się uda.

I natychmiast przychodzi mi na myśl to, co słyszałam w ustach dwóch osób: ktoś chciał, żebyś była na tym świecie, ktoś jeszcze, oprócz twoich rodziców. Mam wrażenie, że szukam jakiejś zaginionej duszy. Czy szukam siebie? Ktoś drugi powiedział: …ale przeżyłaś. Jesteś tu. Świadomie. Dzielnie się spisałaś. Gratuluję Ci. Cieszę się, że jesteś.
I nagle robi się tak weselej.

Niedziela jest dla mnie.
Pij wodę, odpoczywaj, pracuj, zarabiaj, płać, żyj.
Pojawia się pytanie: po co?
Jeśli masz dziecko, jest ci znacznie łatwiej znaleźć powód.

Niedziela jest dla mnie, ale mam też dziecko.
Zaraz wróci i …powinnam spędzać z nim czas, bo wejdzie w ten dziwny wiek beze mnie i już się nie odnajdziemy.

No dobrze, co z tą niedzielą. Nadal jestem sama, w tle szumi deszcz, jest burza.
Czym mam się zająć, żebym wiedziała, że to mój czas?

Niedziela należy do mnie.
Mam jeszcze 15 minut bez dziecka.

Odpowiedz sobie na pytanie – czego chcesz?
Po czym poznasz 31 października 2019, że masz to, czego chcesz?

 

 

Dodaj komentarz